sobota, 2 sierpnia 2014

Rodzice kontra dzieci, dzieci kontra rodzice

Postanowiłam napisać na temat stosunków rodzicielsko – dziecięcych. Jeśli chodzi o moich rodziców są kochani ale…, ale czasem zapominają, że już od dawna jest dorosła a nawet bardzo dorosła. Nie mam dzieci więc spojrzę na ten układ z jednej strony i będzie to moja subiektywna ocena. Z tymi troskliwymi rodzicami to jest ciężki orzech do zgryzienia, bo nie są nieczuli, czy wyrodni, oddaliby wszystko dla dziecka ale czasem i kotka można zagłaskać. Dobre rady, to podstawowy tekst, ale czy człowiek nie musi czasem uczyć się na błędach? Nie żyjemy na tym świecie od dziś i jakieś pojęcie mamy. Przy takich rodzicach najtrudniej się postawić bo człowiek nie ma sumienia na nich tupnąć i powiedzieć żeby zajęli się sobą a nam dali spokój. Rodzice nie mają nawet świadomości, że niemalże wiszą na dziecku i nie dają mu swobodnie odetchnąć. Zetknęłam się nawet z przypadkiem synusia mamusi, gdzie mamusia nie chciała żeby synuś kiedykolwiek się ożenił, dyktowała co ma ubrać, z kim się kolegować itp., dodam, że chłopiec ma 35 lat i nie potrafi samodzielnie funkcjonować. Tak, można zrobić dziecku krzywdę. Życie nikogo nie oszczędza i trzymanie pod kloszem, prowadzenie za rączkę może przynieść więcej szkody niż korzyści. Tak więc bądźmy wyrozumiali dla rodziców i dzieci, wszyscy chcą dobrze i czasem trzeba ustąpić ale nigdy poddawać się na całej linii. Rodzice pamiętajcie, że dzieci mają prawo do własnego życia a dzieci – pozwólcie czasem się pogłaskać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz