wtorek, 31 grudnia 2013

Sosy Blue Dragon


Właśnie mam łzy w oczach ale nie dlatego, że jest mi smutno, wcale a wcale. Przed chwilą dopadłam do curry i to nie do byle jakiego tylko tajskiego. Matko najsłodsza - ogień w gębie :). Uwielbiam curry ale zielonego tajskiego jeszcze jakoś nie jadłam. Dobre ale pali jak ogień piekielny. Nie należy mnie jednak podejrzewać o to, że sama nagle zostałam zatchnięta i przygotowałam ten przeognisty sos. Zakupiłam go w sklepie i należy do serii całkiem ciekawych sosów. Lubię sosy słoikowe i tyle :) a te są całkiem niezłe. 


Prócz słoików mają mniejsze wydania - w opakowaniach foliowych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz